
- Lot jastrzębia - Magdalena Wolff
- Opętany wolnością – spętany tradycją. Z Krzysztofem Trebunią-Tutką rozmawia Janusz Mika
- Wyjście - Daniel Rosołek
- Królestwo kurzu - Piotr Masztalerz
- Pruska zagadka - Piotr Schmandt
- Fotografia - Piotr Schmandt
- Stara Słaboniowa i Spiekładuchy (wyd. 3) - Joanna Łańcucka
- Tartak Leśna Osada - Paulina Stępień
- Władcy światła - Ewelina Kasiuba
- Władcy ciemności - Ewelina Kasiuba
Stara Słaboniowa i spiekładuchy - Joanna Łańcucka
Cena regularna:
towar niedostępny






Opis
W mroźny zimowy wieczór stara kobieta staje przy drewnianym płocie i jak co dzień spogląda bystrym okiem na rodzinną wieś. Gdzieś z nieprzeniknionych ciemności nadciąga zło, jakiego jeszcze mieszkańcy Capówki nie doświadczyli. Zimny, wschodni wiatr niesie ze sobą smród siarki, w głębi lasu świecą czyjeś czujne oczy, dziecko o twarzy starca sprowadza na bagna niewinne dziewczęta, a zrodzony z ludzkiego występku Strzygoń wychodzi na krwawy żer. Tylko stara Słaboniowa zna wszelkie diabelskie sztuczki i potrafi zaradzić nie tylko na nadprzyrodzone, ale również na zwykłe, ludzkie kłopoty.
W „Starej Słaboniowej i spiekładuchach” świat ludzi miesza się ze światem duchów rodem ze słowiańskiej mitologii i ludowych podań, ludzkie tajemnice i fantazje materializują się nieraz pod zaskakującymi i przeraźliwymi postaciami, a mała wieś gdzieś przy wschodniej granicy z niewiadomych przyczyn wciąż jest nękana przez siły nieczyste.
Joanna Łańcucka – urodzona w Skierniewicach, wychowana w małej wsi na wschodzie Polski. Z zawodu plastyczka realizująca się głównie w malarstwie olejnym. Z lubością zajmuje się czytaniem, pisaniem oraz haftem artystycznym. Obecnie mieszka i tworzy w Krakowie.
Beata Wasilewska
Gorące i upalne lato. Zmęczeni słońcem ludzie szukają wytchnienia i ochłody. Próbują chronić się w cieniu i zwieść czyhającą na nich przypołudnicę. Zjawa to, sen czy mara? Jej wyobrażenie niosło ze sobą śmiertelne niebezpieczeństwo. Każdy mógł być narażony na jej atak, szczególnie pracujący w polu rolnik, wycieńczony ciężką pracą. Zwidy nie zwidy, udar nie udar. Tylko stara kobieta żyjąca na uboczu wsi Capówka może nas uchronić przed nadciągającym złem, którego współczesny człowiek nie widzi i nie rozumie. To bohaterka powieści "Stara Słaboniowa i spiekładuchy" Joanny Łańcuckiej. Postać szczególna, skrywająca wiele tajemnic, wiekowa już kobiecina, która potrafi zaradzić wszelkim problemom, zarówno świata doczesnego, jak i tego pozaziemskiego, wymykającego się ludzkiemu rozumowi. Słaboniowa codziennie oporządza swoje maleńkie gospodarstwo, prowadzi rozmowę ze zmarłym mężem spoglądającym na nią z dawnej fotografii, popija "harbatę" i stając przy płocie spogląda na całą wieś. Teofila Słaboniowa czuwa nad jej mieszkańcami, chociaż niektórzy starają się jej unikać. A bo to wiadomo, co taka wiedźma sprowadzić może na człowieka? Plotkują, gadają, ale koniec końców zawsze trafią do małej chatki, żeby szukać pomocy u babiny - zielarki, która wiele już widziała i zawsze zaradzić potrafi. Wspomoże dobrym słowem, poczęstuje ziemniakami z omastą, wysłucha, kiedy zaś trzeba pójdzie wygonić Kikimorę, Kauka lub innego domowego ducha. Stara jest i pokrzywiona reumatyzmem, ale zmory czy duchy z piekła rodem nie są w stanie jej przestraszyć. Choć bywa, że potrafią przywieść ją do słabości wielkiej, a nawet zranić. Słaboniowa to bardzo barwna postać, która wzbudza ogromną sympatię i szacunek. Prowadzi nas po wsi, która z trudem przyjmuje nowiny z wielkiego świata. Ludzie żyją tutaj z dala od wielkiej polityki. Z czasem docierają do nich nowinki techniczne, wpatrują się w telewizory, wyjeżdżają do miasta za pracą i lepszym życiem. Niemal wszyscy mają jakieś tajemnice, problemy codzienne i co jakiś czas dopadają ich rodzinne zawirowania. Ludzie na wsi żyją swoimi spawami i kłopotami innych. Wieści szybko się rozchodzą i zataczają coraz szersze kręgi. Joanna Łańcucka stworzyła bogaty obraz polskiej wsi i mentalności jej mieszkańców. Wszyscy posługują się tutaj gawrą,co stanowi ciekawe doświadczenie dla czytelnika, który nie miał nigdy do czynienia z podobnym słownictwem. Sama wieś zmienia się na naszych oczach. Najpierw szara, siermiężna i komunistyczna. Z czasem coraz bardziej nowoczesna, z pierwszym sklepem krytym blachą, własnym policjantem i księdzem mknącym przez wieś motorowerem. Zmiany są nieuniknione, ale ludzkie problemy niezmienne. Powieść w wyborny sposób obnaża nasze słabości, zawiść i złość skrywane na dnie serca, żądze, grzeszne myśli i irracjonalne lęki. Czy Capówkę rzeczywiście nawiedzają demony, a nawet i sam "dijabeł"? Może my sami przywołujemy złowrogie siły, które tkwią w nas i tylko czekają, żeby się wyzwolić. My - ludzie, z naszą niewiarygodną fantazją i naturą pełną sprzeczności. "Stara Słaboniowa i speikładuchy" to doskonała opowieść łącząca magię słowiańskiej mitologii z katolicką naturą mieszkańców małej miejscowości. To książka, która przenosi nas w czasie, ale jest jak najbardziej aktualna. Obnaża ludzką duszę i ukazuje ludzi z krwi i kości, którzy mają swoje marzenia, tracą złudzenia i na różne sposoby próbują zapomnienia. Byłam w Capówce, wypiłam szklankę herbaty ze Słaboniową, która snuła swoje opowieści zerkając spod półprzymkniętych powiek, jakby sprawdzała i kontrolowała, czy wszystko jest w porządku. Gdy ją opuszczałam wydawało mi się, że ujrzałam jakąś postać, może zjawę, może upiora, a może strzygę. Tego nie wiem na pewno. Wy możecie przekonać się o tym sami, w czym pomocne okażą się umieszczone w książce ilustracje autorstwa samej autorki, która rysuje, maluje, haftuje i pisze.