Pozornie bez winy - Paulina Medyńska
Opis
Pełnokrwisty kryminał, od którego się nie oderwiesz!
Pod Masywem Ślęży zostają znalezione dziwnie upozowane oszronione zwłoki młodej kobiety. Podkomisarz Marcin Anders odwołany z przymusowego urlopu jedzie do Sobótki, by we współpracy z miejscową policją, a szczególnie sierżant Florianną Szulc, rozpocząć śledztwo. Małomiasteczkowy klimat, naciski prokuratora i dziennikarzy oraz piekielnie inteligentny morderca – oto, z czym musi sobie radzić sobie Anders. A zabójca nie próżnuje…
Paulina Medyńska – zakochana w kryminałach introwertyczka. Wyznaje zasadę, że każdą zagadkę trzeba rozwiązać. Laureatka konkursu na opowiadanie kryminalne w ramach MFK 2019 we Wrocławiu.
Ania M.
Najlepsza książka jaką czytałam!
Anna
Kryminał to gatunek, którego koneserem nie jestem, ale jeśli zawiera pewien zestaw cech, potrafi mnie porwać. Mianowicie: 1) ciekawa, ale nie nadmiernie zawiła intryga; 2) zachowanie umiaru, jeśli chodzi o ilość krwi i flaków; 3) bohaterowie, do których można się przywiązać; 4) małomiasteczkowy klimat. I właśnie to wszystko znalazłam w kryminale Pauliny Medyńskiej „Pozornie bez winy” od Wydawnictwa Oficynka. Najpierw zaintrygowały mnie okładka i opis, a co znalazłam w środku? Otóż, podczas nabożeństwa w plenerze, u podnóża Ślęży, ksiądz i grupka wiernych natrafiają na zwłoki młodej kobiety. Na miejsce przybywa lokalna policja, w tym sierżant Florianna Szulc, która w denatce rozpoznaje mieszkankę swojego miasteczka. Zwerbowany zostaje też podkomisarz Marcin Anders z komendy wojewódzkiej. Anders zmaga się z własnymi demonami i nie jest zachwycony, że musi pracować z lokalnymi służbami, które jego zdaniem nie mają doświadczenia, by zajmować się poważnymi sprawami. W dodatku miasteczko, w którym doszło do zbrodni, jest specyficzne: każdy każdego zna, wszyscy zdają się być ze sobą powiązani, a kilka lat wcześniej wydarzyła się tam tajemnicza tragedia. W miarę jak Szulc i Anders docierają się, prowadząc wspólnie śledztwo, atmosfera się zagęszcza. Pojawiają się też kolejne trupy. Dużym atutem powieści są bohaterowie wykreowani realistycznie i wzbudzający sympatię. Oprócz zagadki kryminalnej, to właśnie Szulc i Anders są motorem napędowym fabuły. Duży plus, jeśli chodzi o język i styl - z jednej strony mamy poważną, gmatwającą się historię, z drugiej częsty komizm sytuacyjny i słowny sprawia, że całość czyta się przyjemnie, niekiedy z uśmiechem na twarzy. Intryga kryminalna również dobrze poprowadzona. Oprócz paru literówek ja nie dopatrzyłam się żadnych uchybień. Świetnie spędziłam czas z tą książką, z czystym sumieniem polecam i czekam na kolejne śledztwo prowadzone przez parę Szulc-Anders.
Sylwia M.
Jeżeli podążanie za śladami, które zostawia inteligentny zabójca, potrafi Was wciągnąć, a prześciganie się z policjantami w interpretacji dowodów, powoduje błysk w oku, to ta książka, sprawi Wam ogromną satysfakcję. Policjanci prowadzący śledztwo doskonale scharakteryzowani, ich życie osobiste sprytnie wplecione w fabułę, co zapewnia dodatkową energię wydarzeniom. Ciekawe osobowości, ich relacja pochłania, czasem bawi oraz dostarcza wypieków na twarzy. Doskonałe poczucie humoru, inteligenta ironia, złośliwy sarkazm czuć na każdym kroku. Dialogi czyta się z uśmiechem i lekkością. Nie do końca zrównoważony emocjonalnie policjant i charakterna policjantka, świetnie są wkomponowani w fabułę. Ten duet policyjny skarał moje serce. Wydarzenia są osadzone w Sobótce i we Wrocławiu. Zdecydowanie wygrywa swoją oryginalności mniejsza miejscowość, bo i ludzie tam mieszkający, dostarczają nam niezapomnianych wrażeń oraz humorystycznych sytuacji. Paulina Medyńska zachwyca błyskotliwymi bohaterami, których się lubi i starannym wykreowaniem inteligentnego mordercy o wielu twarzach. Autorka stworzyła bardzo dobry kryminał z pomysłową, niebanalną fabułą, a przyjemność przy dopasowywaniu elementów układanki mamy do samego końca.