Pan idealny - Anna Dolatowska
Cena regularna:
towar niedostępny
dodaj do przechowalniOpis
Wzruszająca powieść o poszukiwaniu szczęścia i idealnego związku
Olaf Larsson to dobrze sytuowany i zajmujący wysokie, kierownicze stanowisko w międzynarodowej korporacji singiel. W jego życiu brakuje miejsca na poważny związek. Liczy się jedynie praca. Wkrótce jednak jego życie zaczyna diametralnie się zmieniać za sprawą jednej z podwładnych – młodej mężatki, Izabelli.
Anna Dolatowska – z wykształcenia i powołania informatyk, choć towarzysząca jej od wczesnego dzieciństwa pasja do pisania wykreowała ją na ścisłowca z humanistycznym „interfejsem”. Bez granic zakochana w Skandynawii, ze szczególnym i nielogicznie wytłumaczalnym uwielbieniem Królestwa Norwegii. Ta ślepa miłość przywiodła ją na kurs języka norweskiego, gdzie odkryła swoją kolejną wielką pasję, jaką jest nauka języków obcych. Jej wybujała, wręcz dziecięca wyobraźnia pozwoliła odnaleźć inspirację nawet w pozornie szarych i nudnych murach korporacji.
Premiera: czerwiec 2018 r.
Paulina Makuch
Jeżeli szukacie tutaj wielkiego bum i nie wiadomo jakiego romansidła to niestety muszę Was rozczarować. Niemniej jednak książka jest świetną obyczajówką z dodatkiem romansu co na jesienne popołudnie naprawdę sprawi wiele radości. Początek w sumie był dla mnie lekko trudnawy. Zaczynamy poznawać naszych bohaterów, co wiąże się z dość solidnym opisem internetowego światka, opierającego się głównie na technologiach IT, o których nie specjalnie mam pojęcie. Na całe szczęście Autorka zadbała o to, by cały specjalistyczny żargon był zrozumiały dla takiego szaraczka jak ja. W razie potrzeby na poszczególnych stronach książki są odnośniki do tłumaczenia, które jest zupełnie wystarczające dla nas zwykłych ludzi. Całość głównie kręci się wokoło firmy IT oraz naszej pary. Gdzieniegdzie pojawiają się bohaterowie drugoplanowi, aczkolwiek większym zainteresowaniem można obdarzyć jedynie przyjaciółkę Izabelli, która w sumie też jakiejś szczególnej roli nie odgrywa. Sama Iza jest dla mnie niestabilna uczuciowo. Tutaj tyran mąż, zasady wpojone przez babcię i wrażenie, że tak ma być, a z drugiej buntowanie się, że jednak chyba jest coś nie tak. Takie zawieszenie i strach przed byciem samotną, paraliżował ją, mimo tego co działo się w jej życiu. Chwilami miałam ochotę kazać jej popukać się w głowie lub zawołać 'Ej! Ogarnij się! Nie bój się iść do przodu”. Znowuż Olaf wydał mi się zbyt mocno związany z pracą. Mimo stanowiska, mimo pieniędzy, mimo tego wszystkiego co się ma osiągając wyższy szczebel zatrudnienia, odniosłam wrażenie, że jest taki zbyt.... no właśnie, idealny :) Końcówka zaskakuje najbardziej – ja zbierałam opadniętą szczękę z podłogi. Co jak co, ale takiego rozwiązania to ja się za Chiny Ludowe nie spodziewałam :)
books.and.candles
Ostatnio miałam okazję czytać książkę „Pan idealny” Anny Dolatowskiej. Jakie zrobiła na mnie wrażenie? O tym za chwilkę Wam opowiem. Korporacja, branża informatyczna, Internet, firma IT. W takich oto realiach autorka umieściła bohaterów swojej powieści. Izabella to młoda mężatka, której życie nie ułożyło się tak, jak tego chciała. Jest bowiem w toksycznym związku, z którego sama boi się zrezygnować. Tkwi w nim więc, ale czuje, że powinna coś zmienić. Za bardzo przeraża ją jednak pozostanie samotną. Olaf, drugi główny bohater, to perfekcjonista, pracoholik, inteligentny, wykształcony i bogaty człowiek, który skrycie pragnie miłości, z drugiej jednak strony boi się związać z kimś na stałe. Woli poświęcać się życiu zawodowemu. W tej dziedzinie doskonale się spełnia. Czy jest to typowe „romasidło”? Na pewno nie. Książka przedstawia w tle wątek miłości między Izabellą i Olafem, ale nie jest to temat przewodni tej powieści. Sama fabuła jest bardzo ciekawa, zaskakująca i szokująca. Biorąc tę pozycję do ręki nastawiałam się sceptycznie, ponieważ spodziewałam się kolejnego Harlequina. Pozytywnie się jednak rozczarowałam. Książka totalnie mnie wciągnęła, a jej zakończenie okazało się naprawdę zaskakujące. Oczywiście nie zdradzę Wam, o co chodzi. Lepiej przeczytajcie sami. Moim zdaniem warto.