Nie jestem własny - Darek Dekański
Cena regularna:
25,00 zł
towar niedostępny
dodaj do przechowalniOpis
Ta poezja jest jak narastający w ciszy krzyk. Jak doświadczenie tak totalnej izolacji, że każdy szept w niej boli jak cios. Zadany ręką najbliższej osoby lub Boga.
„Twórca, który kamufluje w słownym medium swoje najcięższe przeżycia, wybitnie intymne doznania, staje przed dylematem e(ste)tycznym. W jakie słowa przywdziać te przeżycia, których nie chce się, by warunkowały obecne życie, zdarzenia, a które paradoksalnie generują najpiękniejsze ze strof artysty?” Bartłomiej Borek
Darek Dekański – zbyt często i mocno myślący (może nawet nieco filozofujący) poeta. Urodzony w 1986 roku. Stanowczo za późno. Żyjąc w świecie współczesnym, korzysta z technicznych udogodnień, by wracać do przeszłości. Miłośnik muzyki przez duże „M” oraz starego kina grozy. Z celebracją poddaje się mocy Muz, gdy nadchodzi wena do tworzenia kolejnych tekstów literackich.
Ania
Moim zdaniem świetne teksty. Dość mocno napisane, ale można w nich odnaleźć osobiste doświadczenia autora. Mi szczególnie przypadł do gustu Król gór. Dla Mnie to bardzo osobisty tekst. Polecam wszystkim serdecznie zakup i przeczytanie.
Kinga Gajewska
Tomik poetycki Darka Dekańskiego jest zaproszeniem do wnętrza poety, przeszytego tajemnicą, bólem istnienia, krzykiem, którego nikt nie słyszy. Dusza ludzka jest jedną wielką tajemnicą, w przypadku poety – pustynią, na której szuka swego prawdziwego źródła. Jego wiersze są swego rodzaju spowiedzią z dotychczasowego życia, w której za grzechy nie odpowiada on sam, lecz Niewidzialna Ręka, która zamiast chronić, zadawała ból. Uważna lektura wierszy pozwala ujrzeć skrzywdzone dziecko, pozbawione w życiu właściwego kierownictwa – syna, dorastającego bez ojcowskiego wzoru, aż wreszcie naznaczonego niewymownym cierpieniem i przygniecionego bagażem „krwawych” doświadczeń dojrzałego mężczyznę. W końcu czytelnik dostrzega poetę, który niczym drugi Edward Stachura szuka sensu życia i odnajduje go w „życiopisaniu”. Te poszukiwania kosztują go zbyt wiele, jak sam pisze: „wyłupiłem oczy w bijącej części serca/osiągając ostatecznie nieskończone dno”. Wiersze odsłaniają psychikę dziecka, które ciągle wierzy, że kolejny dzień przyniesie coś nowego, lepszego, a nad czarnymi chmurami jego życia w końcu zaświeci Słońce. Siła jego dziecięcych pragnień pozwala mu – choć naiwnie – wierzyć, że zobaczy kochającego ojca, mającego dlań czas, wskutek czego zabierze go na ryby czy grzyby do dawno nieodwiedzanego lasu. Ta codzienność, której brak odczuwa każdą cząstką duszy i ciała, wiara w lepsze jutro trwa bardzo długo, po czym zaczyna stopniowo umierać. Podmiot liryczny już nie wierzy, nie czeka, z wielkiej nadziei pozostaje jedynie ból. Ojciec, który miał być obrońcą, staje się katem, nie wyciąga do syna dłoni, lecz zaciśnięte pięści. Poeta od początku swego istnienia dorasta w przekonaniu, że jest niechciany, brakuje mu ojcowskiej miłości. Zadaje więc sobie pytanie o to, po co go wymyślono i pchnięto w skomplikowaną machinę życia. Miało go nie być wcale, a staje się koroną cierniową, jak przekonuje w jednym ze swych wierszy. Czyżby pisząc te słowa poczuł, że życie ma jednak jakiś głębszy sens – JEGO życie ma sens? Poeta przyrównuje swoje życie do oceanu smutku, po którym płynie nie znajdując lądu – wytchnienia. Cóż pozostaje człowiekowi zranionemu do granic możliwości, wyczerpanemu, przygniecionemu ciężarem egzystencji, znajdującemu się na linii pomiędzy życiem a śmiercią – śmierć? To byłoby zbyt proste, bo poeta umierał już nie raz, a mimo to wciąż rodził się na nowo. Jest on tym, który szuka własnego „ja” pośród cierni życia. W wierszach poety widać wyraźnie, że szuka on ukojenia w Bogu, lecz nawet On wydaje się być obojętny na jego wołania – słuszne zdaje się postrzeganie boskiego Twórcy u Dekańskiego jako Deus Absconditus, Boga oddalonego – tak jakby to cierpienie miało być jego ostatecznym przeznaczeniem. Poeta chce wierzyć, że Bóg jest największą miłością, a życie najpiękniejszym darem, ale zamiast tego czuje tylko ból i wszechogarniającą pustkę. Czy w tej czarnej otchłani bólu i krzyku jest jakieś światło, które zaczyna przenikać duszę poety, kruszyć skostniałą świątynię depresji? Jeśli tak, to może to być tylko miłość matki, która wiernie trwa przy swym cierpiącym synu, niczym matka Chrystusa. W końcu poeta sam pisze, że dopiero na końcu tej drogi krzyżowej, jaką przygotowało mu życie, dostrzega właśnie miłość matki, której adresuje jeden ze swych wierszy Nikt nie kochał mnie jak Mama. Aby w pełni zrozumieć wiersze poety, najpierw trzeba poznać jego biografie. Upraszcza się niekiedy mówiąc, że wiersze są pisane przez tajemniczy podmiot liryczny, nie mający często nic wspólnego z samym poetą. Nie można tego powiedzieć o twórczości Darka Dekańskiego, który nie potrafiąc mówić wprost o swoich uczuciach, otrzymuje tę moc owładnięty szałem poetyckim, wpadając w pisarski trans z myślą o potomnych. Poezja nie może istnieć bez Czytelnika. Czego szuka on w wierszu? – z pewnością siebie. Czego pragnie poeta pisząc wiersz? – tego, by dzieło trafiło w ręce odbiorcy, czującego to samo, co on. Myślę, że każdy, kto odważy się wyruszyć w podróż do świata poety, odkryje w jego wierszach jakąś cząstkę siebie i klucz do nowego (być może lepszego) życia.