Pod złą gwiazdą. Saga rodzinna - Ewa Popławska

Dostępność: na wyczerpaniu
Wysyłka w: 24 godziny
Cena: 35,00 zł 35.00
ilość szt.

towar niedostępny

dodaj do przechowalni
Ocena: 4.29
Kod produktu: 978-83-66613-35-5

Opis

 

Wzruszające dzieje rodziny Sobótków

Łódzka rodzina Sobótków próbuje odnaleźć się w niespokojnych czasach zapaści polskiej gospodarki i kultury w XVII wieku. Wanda Sobótkówna musi poślubić obiecanego sąsiada – Wielisława Żelichowskiego. Ale na jej drodze niespodziewanie pojawia się młody szlachcic – Konrad. Czy w czasie podziałów i braterskich wojen możliwa jest miłość między ludźmi pochodzącymi z różnych stanów?

Pod złą gwiazdą to pierwsza część epickiej opowieści o losach łódzkiej rodziny na przestrzeni wielu lat. Miłość, śmierć, praca, wzloty i upadki, wielkie uniesienia i rozpacz – oto codzienność bohaterów tej niezwykłej sagi rodzinnej. W przygotowaniu kolejny tom cyklu.

Ewa Popławska – autorka powieści Anita (2017). Uwielbia niebanalne poczucie humoru i nie umie żyć bez rozpieszczania swoich psów. Miłośniczka literatury i języka węgierskiego. Realistka, która uwielbia grzebać w historii.

Format: 135x210, oprawa miękka
Premiera: 2020

Produkty powiązane

Opinie o produkcie (11)

27 lipca 2020

Znam debiut Ewy Popławskiej "Anitę". W "Pod złą gwiazdą" widać wyraźnie jak rozwinął się styl autorki. Ta książka jest też inna i dojrzalsza aniżeli poprzednia. Akcja "Pod złą gwiazdą" została osadzona dość nietypowo, bo rozgrywa się krótko po potopie szwedzkim w XVII wieku. Autorka w intrygujący i przystępny sposób przybliżyła nam wydarzenia historyczne, a w szczególności rokosz Lubomirskiego (widzimy, o co toczyły się spory wśród szlachty i magnaterii) oraz bitwę pod Mątwami. Obserwujemy spór między zwolennikami a przeciwnikami władzy królewskiej. Wyraźnie widać, iż autorka dobrze zagłębiła ten okres. Ukazała życie mieszczan od podszewki - ich zachowanie, religijność, ludowość, ludzkie przywary, wygląd, a nawet przemyciła w powieści wątek czarów oraz posądzanych o nie i sądzonych kobiet. "Przyszła mu do głowy jeszcze jedna myśl, którą odpędził jak natrętną muchę. Nie mógł pocałować dziewczyny z miejskiego motłochu." Zdarza się, że w książkach napotykam się na tematy polityczne. Zagłębiając się w tę powieść, z pewnością zauważycie, że one nic a nic nie różnią się od współczesnych. Obserwując podziały, jakie mamy obecnie w naszym kraju, tym bardziej zwróciłam uwagę na wątek odmiennych poglądów politycznych, mniejszych lub większych wojenek i różnic klasowych. Czy można się szanować i tolerować mimo różnic? Czy miłość mimo tych podziałów jest możliwa? Król tak jak prezydent nie może wiele. Każdy pragnie władzy, pieniędzy... i w zasadzie nic się od tamtych czasów nie zmieniło. Jednakże autorka wyraźnie zaznaczyła warstwy społeczne i ich nierówny status - szlachta, mieszczanie, chłopstwo. "- Król to jest funkcja reprezentacyjna (...) Nie ma rządzić, tylko wyglądać." Nic w tej książce nie jest oczywiste, nie znajdziemy tu też cukierkowatego romansu, a realizm. Czytelnik towarzyszy bohaterom w ich codzienności, wzlotach i upadkach, porywach serca i rozpaczy, pracy i śmierci. Oni często nie wiedzą, co wybrać, co będzie dobre, a co złe, pełno w nich dylematów. Ewa Popławska ukazuje surowe, wręcz brutalne społeczeństwo noszące w sobie dużo żalu, cierpienia i zwątpienia, a przy tym skrupulatnie przestrzegające zasad i norm. Ale to nie są tak do końca źli ludzie. To, kim się stali może w pewien sposób tłumaczyć ich postawy, gdyż przeszli różne klęski, tragedie, traumy i zamknęli się na drugiego człowieka. Jedynie postacią, która odmiennie patrzy na rzeczywistość jest dziaduszko Jerzy Sobótko. Jego renesansowe, a nie barokowe spojrzenie na świat daje poczucie nadziei i pokazuje, że ludzie powinni mimo wszystko sobie pomagać. To właśnie dziadunio, żyjący według swoich przekonań, śpiewający gorszące piosenki i największa atrakcja łodzian, najbardziej zdobył moje serce. Szczególnie podobał mi się jego inny stosunek do biedoty niż cała reszta społeczności. Moją uwagę zwrócił Wiesio, kocha miłością toksyczną. Wielokrotnie i bardzo zaskoczyła mnie jego postać oraz zachowanie. Widzimy co z człowiekiem robi urażona duma, zazdrość, żądza zemsty czy skrajna nędza i głód. Jednak nawet to nie powinno tłumaczyć tego, że rzucanymi pomówieniami można zniszczyć komuś reputację, dobre imię. "Poprzysiągł sobie, że to nie koniec. Miał zamiar zaszczuć Wandę tak, by nie miała wyboru." Z kolei sytuacja chłopca Staszka Grosika przyprawiła mnie o smutek i wzruszenie. Nie mogłam zrozumieć tego, jak traktowano chłopca tylko i wyłącznie dlatego, że był nieślubnym dzieckiem. Kolejny raz uświadamiamy sobie, że świat jest niezwykle okrutny. Dzieci nie powinni być poniżani, bici ani cierpieć głodu. Moją sympatię wzbudziła również Wanda. Uczynna, uprzejma, skryta, energiczna, romantyczna dziewczyna. Ale i ona ma swoje za uszami. Jej nieprzemyślane decyzje pakują ją w kłopoty. Jej upór sprawia, że buntuje się przeciwko rygorowi społecznemu i obyczajowemu. "(...) w mieście każdy obserwowany był zarazem obserwatorem i siewcą plotek. Jednak sama Wanda tego nie robiła i jak ognia bała się opinii tłumu." "Pod złą gwiazdą" jest powieścią o uniwersalnym przekazie, bowiem natura człowieka nie zmienia się mimo upływu lat, który chce kochać i być kochanym, być zdrowym, mieć pozycję społeczną. Na końcu książki zamieszczono słowniczek dawnych nazw i określeń, które w większości nie były mi znane. Dzięki temu dodatkowi podczas lektury nie musiałam odrywać się od lektury, by wertować słowników. "Pod złą gwiazdą" to intrygująca, porywająca, aktualna, pełna smutku i niepokoju epicka powieść o losach łódzkiej rodziny. To książka o prawdziwej miłości, porywach serca, podziałach społecznych i politycznych, potrzebie szacunku, urażonej dumie, chęci zemsty, intrygach, spiskach, wyrzutach sumienia, poczuciu beznadziei, ale i nadziei na lepsze życie. Zakończenie mocno mnie zaniepokoiło i już bym chciała wiedzieć, co będzie dalej...

28 lipca 2020

Co za czasy – recenzja książki „Pod złą gwiazdą” Ewy Popławskiej „Pod złą gwiazdą” Ewy Popławskiej to książka nietypowa. Z opisu, który znajduje się z tyłu książki można by spodziewać się romansu i wciągającej sagi rodzinnej, czyli tego co najbardziej lubię w książkach. Niestety tego tu nie znalazłam. Nawet się zastanawiałam gdzie ten romans. Bo to, ze Ona na niech spojrzała i wnet się zakochała to nie romans. Trochę ten temat jest naciągany. Historia Polski interesuje mnie od zawsze. Z nie rozwinęła się moja główna pasja czyli genealogia. Znając trochę realia panujące w ówczesnym świecie zastanawiałam się czy taki romans jest w ogóle możliwy. Dwa stany – szlachecki i mieszczański – nie mające ze sobą nic wspólnego. Szlachta uważająca się za panów wszechświata, nie widząca innych obok siebie, dla której reszta to motłoch. Mieszczaństwo w XVII w. ukazane na przykładzie Łodzi (nie tej Łodzi która kojarzy się nam z XIX wiecznym miastem przemysłowym) to mieszkańcy trochę większych wiosek, skupieni w mieście a trudniący się uprawą roli i handlem. Gdzie tu nić porozumienia? Właśnie tego mi tu zabrakło , sądząc po wcześniejszym opisie. Ale to co bardzo spodobało się mi w książce Ewy Popławskiej to szczegółowy i barwny opis realiów życia wszystkich stanów, od dworu królewskiego, poprzez szlachtę, mieszczaństwo do biedoty miejskiej. To od razu widać, że autorka dobrze zagłębiła temat. Akcja rozgrywa się kilka lat po potopie szwedzkim i zarazie, która dodatkowo doprowadziła do tragicznej sytuacji życiowej ludzi, kiedy kraj próbuje odradzać się ze zniszczeń wojennych, ludzie odrabiają straty znowu szykuje się wojna, tym razem domowa. Interesy króla ścierają się z interesami szlachty, która zawiązuje konfederację wojskową, na której czele staje Jerzy Sebastian Lubomirski nazwany w historii Rokoszem Lubomirskiego. Jego żołdacy plądrują kraj i niszczą z trudem odbudowane wcześniejsze zniszczenia i burzą spokój ludzi i to na nich odbija się najbardziej ten spór o wpływy. Drugi plus dla tej powieści to dokładne pokazanie życia mieszczan, ich zachowań, struktur, wierzeń ludowych, bojaźni bożej i po trosze sytuacji kobiet w ówczesnych czasach. Kobieta nie mogła mieć swojego zdania, a jeżeli tylko próbowała się buntować przeciw panującym zasadom mogła zostać napiętnowana, a nawet oskarżona o czar – ona bądź jej rodzina. W tej pozycji widzimy do czego może doprowadzić odrzucona miłość a urażona duma do strasznej tragedii. Bardzo podobała mi się postać dziadka Jerzego Sobótko – „najstarszego łodzianina i rolnika niezrównanego”. To określenie cały czas mnie bawiło. Ze względu na swój wiek dziadek nie bał się wyrażać swojego zdania w sposób dosadny, nie licząc się nawet z księdzem. Jego stosunek do biedoty w osobie małego chłopca – Stacha Grosika -, któremu starał się pomagać, gdy inni nie chcieli, zasługiwał na uznanie. Staszek był odtrącany przez społeczeństwo miasta tylko dlatego, że był nieślubnym dzieckiem. Nikt nie pochylił się nad tym kto może być jego ojcem i przez co przeszła jego biedna matka. Najlepiej było potępić i zgnoić. Żadne dziecko nie powinno tak cierpieć. Az była zła na tych ludzi. Czy byli źli? Raczej nie. Po prostu nie było przykładu z góry a ludzie po wielu przejściach zamknęli się na innych dbając tylko o swoje. Czy nie jest to nadal aktualne? Czekam na dalszą część tej sagi, bo koniec mnie zaintrygował. Jak na razie to co broni tę powieść to szczegóły opisów historycznych i przesłanie, że człowiek kocha i chce być kochany bez względu na pochodzenie i pozycję społeczną. Słowniczek pojęć zamieszczony na końcu to dobre rozwiązanie. Dla mnie w dużej mierze zrozumiały i w trakcie czytania nie musiałam do niego zaglądać. Ale to dlatego, że ja miałam już styczność z podobnymi nazwami przy pisaniu mojej pracy licencjackiej związanej z historią i nazewnictwem miejscowości gminnych powiatu mińskiego. Książka będzie zawsze aktualna, bo spiski i intrygi były i będą bez względu na czasy i miejsce, w których przyjdzie nam żyć.

28 lipca 2020

W Łodzi blisko ryneczku mieszkała pobożna i szanowana rodzina Sobótków. Wanda Sobotkówna nie była ani piękna ani brzydka. Wiedziała, że jest obiecana bogatszemu sąsiadowi Wielisławowi Żelichowskiemu. Los sprawił, że na jej drodze stanął młody szlachcic Konrad Jezierski, który wracał do domu z wojny. Wanda od pierwszego zakochała się w Konradzie, ale ze względu na swoje zobowiązania ukrywała to. Była przeznaczona Wiesiowi, ale czuła niechęć. Pomimo tego, że Wiesław był dobrą partią na męża, ona marzyła o Konradzie. Konrad miał w planach ożenić się z córką oficera - Katarzyną Andruszkiewiczówną. Odrzucony Wiesio z zemsty na Wandzie rozsiewa na jej temat plotki o tym, że Wanda spędziła noc z królewskim żołnierzem i psuje jej reputację. Jeśli chcecie dowiedzieć się, czy w czasie podziałów i braterskich wojen możliwa jest miłość między ludźmi pochodzącymi z różnych środowisk to koniecznie przeczytajcie tą powieść. Jest to niezwykła powieść, która przeniesie Was do XVII wieku. Autorka bardzo ciekawie opisała wydarzenia historyczne. Czułam się jakbym przeniosła się w czasie. Bardzo podobała mi się postać dziadunia Jerzego Sobótki, który był bardzo upartym, ale mądrym i dobrym człowiekiem. Natomiast Wiesio to postać, która z chorej miłości potrafi wyrządzić dużo złego. "Pod złą gwiazdą" to bardzo ciekawa, pełna przygód, wrażliwości i smutku powieść o losach łódzkiej rodzinie Sobótków. Znajdziecie tutaj historię o prawdziwej miłości, urażonej dumie, nienawiści, zemście, intrygach, kłamstwach, walce o przetrwanie i poczuciu bezsilności. Zakończenie powieści jest takie, że włosy stają dęba na głowie, ale jestem bardzo ciekawa jak potoczą się losy Konrada. Będę wyczekiwała drugiego tomu. Polecam gorąco!

28 lipca 2020

Skuszona opisem od wydawcy postanowiłam czym prędzej zapoznać się z historią rodu Sobótków. Ale im dłużej czytałam, to tym bardziej przekonywałam się, że nie będzie to taka zwykła powieść historyczna. Co prawda jest opisana bitwa wojsk królewskich z buntownikami, ale to jest tylko dodatek do całej historii. Tu na plan pierwszy wysuwa się tło społeczne i obyczajowe. Bardzo szczegółowo została nakreślona specyfika obyczajów XVII w. Już od pierwszych stron zostaniecie wciągnięci w wydarzenia, które miały miejsce w Łodzi, ale nie tej, którą znamy obecnie. Jest to bowiem sporych rozmiarów wioska lub bardzo małe miasteczko, w którym wszyscy się znają. Mimo że zaznaczone są wyraźnie warstwy społeczne wśród mieszkańców Łodzi takie jak szlachta, mieszczaństwo i biedacy, to każde z nich żywo interesuje się co słychać u sąsiada. Wystarczy najdrobniejsza plotka, pomówienie by zrujnować komuś życie. O czym dobitnie przekonała się Wanda odrzucając oświadczyny Wieśka. Chłopak wziął sobie za punkt honoru by zmusić dziewczynę wszelkim sposobami do ożenku. A należy przypomnieć, że były to czasy, gdy rodzice wybierali swojemu dziecku przyszłego małżonka. Młodych nikt nie pytał o zdanie. Liczyło się wzmocnienie pozycji rodziny oraz jej majątku. Dlatego możecie sobie wyobrazić co musiało się dziać nie tylko w domu Sobótków, ale też u Żelichów oraz wśród mieszkańców Łodzi. Jedna wielka afera, że panna odrzuciła kawalera. I trzeba przyznać, że Wanda to młoda kobieta z charakterem. Wie czego chce i nie zamierza rezygnować z podjętych decyzji. Czasami przyjdzie jej ponieść konsekwencje podjętych decyzji, ale kto z nas potrafi podejmować tylko dobre decyzje? Czytając o poczynaniach Wandy miałam wrażenie, że czytam o młodej feministce na miarę swoich czasów. Potrafiła ona szokować swoim zachowaniem i nie było ono jakkolwiek gorszące nas, ale jej sąsiadów już tak. W tamtych czasach kobieta miała być uległa, wykonywać powierzone obowiązki bez mrugnięcia okiem i nie wykazywać się odmiennymi poglądami niż reszta społeczeństwa. Przyznaję, że zaimponowała mi Wanda. Natomiast Wiesio to mężczyzna, który nie ma za grosz honoru. Trudno mu było zrozumieć, że gdy kobieta mówi "nie" to znaczy "nie". On wolał rozsiewać plotki, knuć intrygi byle tylko złamać opór Wandy i zechciała by ona za niego wyjść. Jego zachowanie ukazywało toksyczną miłość do dziewczyny. Jeżeli szukacie szybkiej akcji, to tutaj jej nie znajdziecie, oprócz fragmentów opisujących bitwę. Ale za to otrzymacie bardzo plastyczne opisy obyczajów panujących w XVII w. Poznacie smak patriotyzmu, niespełnionej miłości, gorycz biedy, bezwarunkowe wierzenie w gusła i plotki. Nie zabraknie intryg, które zrujnują nie jednego człowieka. Brak poczucia sprawiedliwości, gdy jest się ubogim, ukazuje ułomność wymiaru sądowego. W powieści znajdziecie wiele tematów, które i dzisiaj są aktualne mimo zmian obyczajów, sposobu prowadzenia polityki. I dzisiaj mamy podziały w rodzinach jeżeli chodzi o kwestie polityczne. Niestety polityka bardziej dzieli niż łączy społeczeństwo. Autorka wplotła do fabuły trochę słów, którymi posługiwano się w XVII w., ale nie martwcie się, że nic nie zrozumiecie. Na końcu książki jest słowniczek. Polecam książkę osobom, które lubią czytać o dawnych zwyczajach, jak kiedyś żyli ludzie, ale też lubiących przypomnieć sobie historię naszego kraju. Lektura zachęca do odświeżenia swojej wiedzy historycznej.

29 lipca 2020

Bardzo dziękuję za tę książkę. Dawno nic nie wciągnęło mnie do tego stopnia, jak historia rodziny Sobótków i Jezierskich. Jestem bardzo wdzięczna za wszystkie opisy obyczajów panujących w Rzeczpospolitej XVII wieku. Na każdej stronie widać, jak Ewa Popławska zgłębiła temat, by przybliżyć czytelnikowi to, co było wolno szlachcie, a co chłopom i jak to się przekładało na ich wzajemne stosunki. Z rosnącą fascynacją i niesłabnącym podziwem czytałam opis bitwy, codziennego życia Łodzian, przytłoczonych potopem szwedzkim, zarazą oraz napadami Lubomirskiego, zachowań rokoszan oraz dworzan króla. Bardzo lubię historię, a takie jej przedstawienie trafia do mnie najbardziej. Bez koloryzowania, ale z perspektywy wtedy żyjących ludzi. Dziękuję również za ogrom emocji, które książka obudziła. Niejednokrotnie byłam wstrząśnięta intrygami, zarówno osób wysoko postawionych jak i tych z niższego stanu. Nie brakuje tu też wzruszeń i łez. I choć w opisie jest romans, a w książce go bardzo mało, raczej zakochanie na odległość, to wierzę, że kolejne tomy przyniosą coś więcej. Nie ukrywam bowiem, że czekam. Jednak najbardziej dziękuję za wyraziste postaci, czasem nieprzystające do tamtej epoki, ale autorka doskonale o tym wiedziała i nie zostawiła tego bez komentarza. Każdy jest jakiś, nie ma nikogo bylejakiego, nikt nie jest też do końca zły, czy dobry. Tak ludzcy bohaterowie zdecydowanie przemawiają na korzyść książki. Bardzo dobra książka, której nie czyta się łatwo, ale jak już się zacznie, nie można się oderwać, aż do ostatniego zdania.

4 sierpnia 2020

Jeśli poszukujecie książki, która porwie Was od pierwszych stron, a przy okazji da ciekawą lekcję historii, musicie sięgnąć po "Pod złą gwiazdą"- pierwszy tom sagi o łódzkiej rodzinie Sobótków. Jak wiemy z lekcji historii, nasz kraj w wieku XVII toczył długotrwałe wojny ze Szwecją, Rosją i Turcją. Nie uniknięto również wojen domowych. W efekcie państwo, które było jednym z najbogatszych i najpotężniejszych w Europie na progu XVI stulecia, kończyło wiek ze znacznymi stratami terytorialnymi i zniszczone. Zapoczątkowało to proces upadku Rzeczypospolitej i doprowadziło do wykreślenia jej z mapy Europy w XVIII. Autorka doskonale oddała klimat tamtych czasów. Akcja powieści toczy się dość jednostajnie, jednak nie ma za zadanie zanudzić czytelnika, tylko ukazać spokój i monotonność życia na polskiej wsi. Barwne opisy prac na roli, cyklicznie powtarzających się jarmarków, świąt i obrządków kościelnych, ale także szlacheckich balów- to wszystko sprawia, że możemy poznać życie siedemnastowiecznego Polaka od przysłowiowej podszewki. Tempo rusza do przodu przy opisach walk toczonych między szlachtą a zwolennikami króla- dzieje się dużo i szybko. Możemy sobie przypomnieć, jakie panowały stosunki polityczne i jak bardzo był to napięty czas. Klimat powieści pozwala wczuć się w sytuację i zrozumieć motywy postępowania poszczególnych postaci, łatwo ich pokochać, ale i momentami znienawidzić. Rodzina Żelichowskich to w moim odczuciu przykład typowej mentalności i urażonej dumy, zrobią wszystko, dosłownie wszystko, by zemścić się za odrzucenie. Będą knuć, spiskować, robić wszystko by rodzina Sobótków poniosła olbrzymie straty finansowe i przede wszystkim moralne. W tym wątku wiele łez wylałam nad Wandą i jej rodziną. Na szczęście Wiesio późno, bo późno, ale otwiera oczy i próbuje pomóc rodzinie Sobotków. Ale czy już nie jest za późno? Wielką sympatią obdarzyłam również małego Stasia, biednego małego chłopca, który traktowany był niczym najgorsze zło, a to tylko dlatego, że był nieślubnym dzieckiem. Jakie to było bolesne i niesprawiedliwe. Jego historia poruszy nie jedno serce, i wyciśnie z oczu wiele łez. Z opisu wydawcy wynika, że możemy spodziewać się miłości między mieszczanką a szlachcicem... ale tego romansu zwyczajnie nie ma. Wprawdzie Wanda jest już zakochana, a Konradowi też coś zaczyna się dziać w sercu, jednak do romansu jeszcze długa droga, bo niemożliwe jest, by szlachcic pokochał dziewczynę z niższego stanu. Z niecierpliwością czekam na rozwinięcie tego wątku w dalszych tomach. Książkę czyta się bardzo przyjemnie i szybko. Język jest przystępny i zrozumiały, wprawdzie autorka zastosował trochę słów używanych w średniowieczu, ale jeśli ich nie zrozumiecie- na końcu jest słownik, który je wszystkie dokładnie tłumaczy. Pani Ewa zaserwowała w pierwszej części całą paletę uczuć i emocji. Rozbudziła wyobraźnię do granic możliwości. Z wielką niecierpliwością czekam na dalsze losy rodziny Sobótków. Czy polecam? Zdecydowanie tak. "Pod złą gwiazdą" przypadnie każdemu do gustu, również fanom powieści historycznych. Polecam serdecznie. POLECAM...

11 sierpnia 2020

Lubicie czytać Sagi rodzinne? Ja bardzo :) Dlatego też z chęcią sięgnęłam po książkę "Pod złą gwiazdą" Ewy Popławskiej @wydawnictwo_oficynka Ale to nie był jedyny powód. Otóż książka opowiada o losach łódzkiej rodziny. A jak wiecie ja jestem z Łodzi

12 sierpnia 2020

„Człowieczeństwa oduczyły ich tragedie i nieszczęścia”. Przenosimy się do XVII wieku do miasta Łodzi i jego okolic. Nawiedzane przez różne kataklizmy, zarazę, najazdy, potop szwedzki. Mieszkańcy zmagają się z biedą, zniszczeniami, pożarami. Czasy, w których przyszło żyć rodzinie Sobótków, łodzianom i okolicznej szlachcie, nie sprzyjają spokojnemu życiu. Wanda Sobótka została obiecana już w dzieciństwie – musi poślubić Wielisława Żelichę. Niespodziewanie na jej drodze staje młody szlachcic, wierny poddany króla Jana Kazimierza – Konrad Jezierski. Wanda zakochuje się bez pamięci, czy z wzajemnością? Barwna, wielowątkowa, pełna niepokoju, intrygująca i wciągająca od pierwszych stron opowieść o ludziach i ich odwiecznych problemach. Akcja powieści toczy się swoim rytmem, wywołuje przeróżne emocje. Fabuła krąży wokół relacji ludzkich, ukazuje skrajne ubóstwo, klasę średnią i elitę. Przepaść między tymi światami jest ogromna. Jedni mają wszystko, upływają w luksusie i zbytkach, gdy drudzy cierpią głód, skrajną nędzę, brak jakiejkolwiek szansy na poprawę sytuacji. Autorka pisze bardzo ciekawie, lekko i barwnie z dużą znajomością i wiedzą historyczną tamtych czasów. Ukazuje ten bardzo odległy już świat bardzo realnie, szczerze, w pełni obnażając ludzkie przywary. Bezgranicznie zakochana Wanda przeciwstawia się woli rodziców, konsekwencje swego czynu będzie ponosić długo, jej decyzja na zawsze odmieni jej życie. Ogromną sympatię poczułam do Stasia, pogardzanego, wyszydzanego, małego chłopca. Wszystkie razy spadają na niego tylko, dlatego, że urodził się bękartem. Bezwzględność i okrucieństwo ludzkie nie ma umiaru. Życie toczy się odwiecznym rytmem ustalonym przez następujące po sobie pory roku. Święta kościelne, jarmarki, odpusty, bale. Mamy możliwość poznania zwyczajów, wierzeń, zwykłą codzienność ludzi tamtej epoki. Ich troski, zmartwienia, walkę o przetrwanie. Barwny i realny opis życia ludzi różnych klas, ich wzajemne relacje, niechęć, pogarda. Stosunki polityczne, wzajemne zależności, szlachta i jej niechęć do króla Jana Kazimierza, rokosz Lubomirskiego. Nieustające spory o wpływy, władzę, pieniądze. Człowiek zlekceważony, upokorzony jest w stanie wyrządzić wiele zła, jego mściwość i chęć zemsty nie zna granic. Odrzucona, wzgardzona miłość, nie kończy się dobrze… Bardzo klimatyczna, wciągająca, chwilami brutalna opowieść z nieszczęśliwą miłością w tle. Z niecierpliwością czekam na kontynuację, zakończenie bardzo mnie zaintrygowało. Historia osadzana w dawnych czasach, a tak bardzo aktualna, człowiek, ludzka mentalność tak mało się zmienił na przestrzeni wieków. Polecam :)

29 października 2020

Zawsze, gdy sięgam po powieść, która nie jest Przedstawiona w naszym współczesnym świecie zastanawiam się czy warto. Nigdy nie lubiłam historii i jakoś tak wyczuwam obawę, iż książka mnie zanudzi albo będę musiała ją odłożyć, czego bardzo nie lubię. Tymczasem, gdy zaczęłam czytać "Pod złą gwiazdą" powoli odkrywałam ciekawie przedstawiony świat. Ze zdumieniem czytałam, iż mimo tylu lat, bohaterowie nie różnią się od nas samych. Mimo innych zwyczajów, mimo innych podziałów mieli takie same odczucia, rozterki, miłości... Tym co mnie urzekło w tej historii to był język, jakim autorka ją opowiada/opisuje. Bez najmniejszych problemów mogłam sobie wyobrazić ówczesne życie mieszczan, szlachty i służby. Wszystkie opisy, były tak prosto, a zarazem pięknie opisane, że chciałam więcej i więcej. Również sama akcja była ciekawa i intrygująca. Ciekawiło mnie jak postąpi Wanda, co zrobi Wiesiu i jak zachowa Konrad. Elementy zaskoczenia były, choć nie tak wielkie jak mogłyby być. A zakończenie no cóż. Nie tego się spodziewałam, lecz łzy nie uroniłam. Podsumowując polecam lekturę na długie jesienne wieczory. Przenieść się można do zamierzchłych czasów, gdzie życie toczyło się inaczej. I mimo, iż to fikcja literacka, to czasem warto zastanowić się, a gdyby tak nic się nie zmieniło od tamtych czasów?

14 września 2021

Ewa Popławska ma pecha. To na jej książce postanowiłem utemperować nieco swoje emocjonalne przeżycia i zachować zimną krew do końca recenzji. I już czuję, że chyba mi się to nie uda, a opinia znowu będzie za długa! Dobra! Jedziemy, bo muszę szykować się na sobotni rokosz. Przede wszystkim w oczy rzuca się potęga opisów, o których często zapominają debiutanci i których walorów, jako środka wciągania czytelnika w świat zastany, po prostu nie doceniają. Tutaj zastaniemy opisy głębokie, szczegółowe, piękne przyrodą, a czasami piękne opisywaną brzydotą. Opisy ze wszech miar kunsztowne i niespieszne. Właśnie takie, z jakich powinna być zbudowana solidna powieść historyczna. I to szczególnie w tych długich fragmentach pomiędzy świetnymi, lecz oszczędnymi dialogami, dostrzec można niesamowitą finezję słowa autorki. Mi słowniczek pojęć na końcu książki nie był potrzeby. zresztą, zauważyłem go dopiero po przewróceniu ostatniej strony, ale świadczy to o tym, że tu nic nie jest sztuczne i na siłę, a te wszystkie archaiczne już wyrażenia idealnie znajdują kontekst swojego znaczenia pośród sprawnie pisanych zdań. Ewa Popławska na tyle umiejętnie rozciąga akcję fabuły, że powieść nie zatrzymuje się u pierwszych wrót twojej wyobraźni, lecz przekracza tę magiczna granicę i na czas obcowania z lekturą zaprowadza w głowie swój porządek. Tobie, drogi czytelniku, pozostaje tylko z przyjemnością ruszyć w podróż w czasie, by wraz z Wandą i Konradem ujrzeć przekrój przeklętej, nieszczęśliwej Łodzi i okolic, która z mozołem podnosi się po potopie szwedzkim. Zresztą z tym ostatnim autorka dość subtelnie łączy kilka, czasami wręcz mistycznych, wątków. Przykładem niech będzie jeden z młodych bohaterów, biedaczyna przeklęta wręcz jakąś skazą, który jest ostatnim towarzyszem osób żegnających się z życiem. Takich smaczków jest więcej! Oprócz permanentnego stanu niedoli i nieszczęścia, a także poczucia zbliżania się kolejnych cierpień, są też na całe szczęście wątki humorystyczne płynnie przechodzące do chwil wzruszenia. Za przykład podam pamiętny dla mnie króciutki rozdział X i wspaniały występ czołowego z drugoplanowych bohaterów, czyli Dziaduszka, symbolu dawnej świetności sprzed szwedzkiej nawałnicy (choć dla mnie po finale powieści najciekawszą postacią drugoplanową okazał się ojciec Konrada). Wspomniany rozdział to taki pomost zawieszony pomiędzy kolejnymi wydarzeniami przez znakomitego showrunnera, jakim jest Ewa Popławska. Krótko mówiąc, te bogate opisy, ciekawe smaczki, udane nawiązania i epickie czasami wydarzenia składają się na świetną akcję prowadzoną z profesjonalną konsekwencją. Tak, jakby autorka pewnego ranka obudziła się z eureką wypełniającą głowę gotowym planem na świetną, historyczną powieść. Od samego początku wiedziałem, że czeka nas historyczna konfrontacja rokoszan z wojskami królewskimi. Jak autorce udały się sceny batalistyczne? Moim zdaniem bardzo dobrze, choć czułem, że autorka chce być tu oszczędna i być może sama nie była do końca pewna, jak jej to wyjdzie. Autorko, wyszło świetnie! Szczególnie opis decyzji taktycznych, istotności uwarunkowania pola bitwy i sam moment przelania szali zwycięstwa. A może po prostu Ewa Popławska nie chciała, żeby Saga rodzinna zupełnie przeobraziła się w Wojny Husyckie? Co do literackich nawiązań.. Jest tu po trochu wszystkiego, we właściwych proporcjach. Jest trochę knucia na dworze królewskim rodem z Gry o Tron, jest trochę piruetów i tryskającej z tętnic krwi, znanych z Wiedźmina i jest trochę „przygody traktu i gościńca” rodem właśnie choćby z Trylogii Husyckiej. Oczywiście autorka nie traci rezonu do samego końca i nie pozwala nam zapomnieć, że wątkiem przewodnim jest zakazana miłość ludzi, których stan i pochodzenie są od siebie diametralnie różne. Dlatego zakończenie jest dla mnie tak urzekająco „słodko-gorzkie” Kończąc dodam, że dla mnie w tej książce wszystko ma swój idealny moment, nic nie zostało wyprzedzone i nic nie sprawia, że nagle jakaś sztuczność wyrywa nas z brutalnego świata biedoty, chamów, mieszczan, szlachty i magnaterii. Cytat, którym zakończę swoją opinię ma również świetny „timing” i znakomicie oddaje to, jak autorka przedstawia sama siebie na okładce książki: Realistka, która lubi grzebać w historii. „Przez głowę Konrada przemknęła myśl, że cała Rzeczpospolita jest jak maleńka Łódź. Jeśli ktoś ją kocha, to tylko dla interesu. Jeśli ktoś ją szanuje, to ze strachu. Jeśli ktoś uważa, że nie jest jej nic winien, to kłamie” Jestem z jednej strony ciekawy, jak autorka poradziłaby sobie z czymś podobnym na współczesne czasy. Kto wie, może ukrytym celem jest pociągnięcie dziejów rodu Sobótków do naszych czasów? Z drugiej zaś strony chciałbym, żeby autorka dalej miksowała w polskiej historii, bo pomieszać ze sobą postacie historyczne i wydarzenia autentyczne z literacką fikcją na takim poziomie, jak w „Pod złą gwiazdą” to dla mnie beletrystyka najwyższej próby.

7 stycznia 2022

Akcja książki „Pod złą gwiazdą” Ewy Popławskiej rozgrywa się w XVII-wiecznej Łodzi, niedługo po potopie szwedzkim. Tło historyczne jest zarysowane bardzo dokładnie, widać w tym pracę wykonaną przez autorkę. Opisy miejsc i osób są ciekawe, nic się nie dłuży, styl autorki jest bardzo plastyczny i przyjemny do czytania. Zaczynając od samej góry, w tle rozgrywa się wielka polityka. Chodzi tutaj o rokosz Lubomirskiego, który mając zatargi z królem, występuje przeciwko niemu zbrojnie, na czym cierpią zwykli mieszkańcy tych terenów. Wątek główny powieści to rozterki sercowe Wandy. Sytuacja wydaje się jasna, ponieważ dziewczyna została obiecana sąsiadowi – Wiesiowi, ale wtedy przypadkiem na jej drodze staje Konrad – człowiek z wyższych, niedostępnych dla niej sfer. Jest to bardzo istotne z tego powodu, że takie mezalianse mogły wydarzyć się naprawdę, a wątek meta wraz z wątkiem szczegółowym i romansowym zazębiają się. Między innymi z tego powodu obserwujemy zatargi Sobotków z sąsiadami i zwykłe życie, ale realia XVII-wiecznej Łodzi zostały przedstawione w bardzo ciekawy sposób. Poznajemy losy z perspektywy mieszczaństwa, ale także okolicznej biedoty. Jedną z mocniej zarysowanych postaci jest Stach – mały chłopiec z ubogiej rodziny, który oglądając szlachciców jeżdżących konno wyobraża sobie, że kiedyś on będzie taki sam. Co ciekawe, ten mały wątły i biedny chłopiec zawsze jest tam, gdzie ktoś umiera... Są tutaj walki na szable, bitwy i zajazdy. Poznamy także bliżej wygląd majątku rodziny Konrada – szlachcica, w którym zakochała się Wanda, a co spowoduje ogromne zawirowania w ich życiu i osób postronnych. W książce pojawiają się postacie historyczne, między innymi król Jan Kazimierz i (jeszcze nie król) Jan Sobieski, czy Jerzy Sebastian Lubomirski. Nie są tylko dodatkami, ale wchodzą w interakcje z bohaterami fikcyjnymi. Na dworze królewskim widać przepych i blichtr, ale jesteśmy także świadkami kłamstw i intryg. Jest to historia smutna, rozgrywająca się głównie w środowisku pełnym zabobonów i ciemnoty. Wśród tak zwanych wyższych sfer nie brakuje kołtuństwa i pełno tu zakutych łbów. Co ciekawe, nie odbiega to nazbyt od dzisiejszych czasów, a przecież akcja została ulokowana ponad 300 lat temu. Ale co najważniejsze – książka jest świetnie napisana. Przeczytałem ją z przyjemnością i otrzymuje ode mnie mocne 9/10.

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl