Najprawdziwsza fikcja - Bianka Kunicka-Chudzikowska

Dostępność: na wyczerpaniu
Wysyłka w: 48 godzin
Cena: 40,00 zł 40.00
ilość szt.

towar niedostępny

dodaj do przechowalni
Ocena: 4.71143
Kod produktu: 978-83-65891-48-8

Opis

Mam na imię Zofia

Jestem postacią fikcyjną. W pewnym sensie powstałam tu i teraz. Urodziłam się bez bólu, już dorosła, z bagażem doświadczeń moich, choć przeze mnie nieprzeżytych. Istnieję, dysponując wspomnieniami z własnego niebytu. Ból za to pewnie zrodzi się później wraz z kreowaniem przyszłości. Moją osobowość, z góry narzuconą przeszłość i czekającą mnie przyszłość dokładnie poznam wkrótce...

Najprawdziwsza fikcja to niezwykła opowieść o ludzkim trudzie wyłaniania się z niebytu i odkrywaniu własnej tożsamości.  

Bianka Kunicka Chudzikowska – z wykształcenia plastyk i kulturoznawca. Przez pryzmat kobiecości podgląda, a następnie ilustruje słowem życie z jego wielowymiarowością i paradoksami. Pisze o ludzkiej egzystencji, jej kontrowersjach i ułomnościach, niejednokrotnie dotykając trudnych tematów. Autorka tomu poezji Pobrudzone szminką. Z jej twórczością można zapoznać się na stronie: www.chudzikowska.pl.

Polecamy wywiad z autorką 

Format: 135x210, oprawa miękka
Premiera: grudzień 2018

Produkty powiązane

Opinie o produkcie (3)

18 marca 2019

Sam tytuł spowodował, że zakochałam się w tej książce. Jako kobieta, gamer, gracz pełną gębą nie mogłam sobie odmówić takiej pozycji. I to był strzał w 10! Wiele osób określa autorkę „kobiecym wydaniem Murakamiego” – niestety ciężko mi się do tego odnieść, bo zwyczajnie w świecie wspomnianego pana nie czytałam. Nie zmienia to jednak faktu, że nie spodziewałam się tak świetnej książki! Pani Bianka prowadzi nas przez historię kobiety, która odkrywa siebie jeszcze raz. Tyle, że tak inaczej, kobiecej, romantyczniej. Zośka ma tyle cech, że każda z nas może z niej zrobić kogoś innego – sąsiadkę, siostrę, koleżankę z pracy czy nawet samą siebie. W końcu każda z nas, kobiet znajdzie tam odbicie swojego jakiegoś zachowania. Autorka dba, by żadna z sytuacji jaka miała miejsce, nie byłą daleka od prawdy. To taka perełka, która powinna znaleźć się w biblioteczce obowiązkowo. Na pewno się można uśmiechnąć, można wstrzymać oddech jak i ocierać łzy. Lektura jest napisana płynną fabułą, łatwym i wciągającym językiem. To taka książka, którą połykamy w ciągu jednego wieczora, kiedy to nie mamy mocy ani chęci odkładać takiej historii na bok. Kto wie, może pani Bianka napisze jakąś kontynuację ?

4 lipca 2019

Wg jednych na początku był chaos, wg innych słowo, a wg Bianki Kunickiej-Chudzikowskiej na początku była kobieta, która przedstawia się następująco: „Jestem postacią fikcyjną. W pewnym sensie powstałam tu i teraz (…), już dorosła, z bagażem doświadczeń moich, choć przeze mnie nieprzeżytych. (…) Moją osobowość, z góry narzuconą przeszłość i czekającą mnie przyszłość, dokładnie poznam wkrótce, chociaż muszę przyznać, iż już dostrzegam pewne symptomy mojego charakteru, bo bardzo denerwuje mnie fakt braku wpływu na to, kim w tej chwili jestem. Nie wiem jeszcze, czy, upraszczając, jestem dobra czy zła. W zasadzie jest mi wszystko jedno, gdyż najważniejsze, abym nie była nijaka, bo bycia nudną bym nie zniosła. (…) Zrobię wszystko, byleby nie być bezbarwna i przezroczysta jak foliowy worek.” W tej jakże krótkiej charakterystyce Zofii – jednej z głównych postaci „Najprawdziwszej fikcji” – już na samym entree daje się wyczuć, że będzie ona starała się maczać palce w procesie twórczym, jeśli tylko autorka nieopatrznie spróbuje poprowadzić fabułę nie po myśli bohaterki. Czy z pozytywnym efektem? „Najprawdziwsza fikcja” to oksymoron wyrażający sprzeczność i mający na celu przyciągnięcie uwagi, dlatego przyzwyczajmy się, że z paradoksami i kontrastami (w emocjach czy działaniach) będziemy mieć podczas lektury do czynienia często. Szczególnie w odniesieniu do zachowania samej Zofii, która jest chodzącą sprzecznością i przykładem na to, że teoria zmienności – gdyby ktoś takową odważył się spreparować – byłaby jak najbardziej do obrony. Ale nie odbierajmy też zasług Senece, który wcześniej zauważył, że harmonia świata składa się z elementów sprzecznych, i wróćmy jednak do Zosinego ogródka, a raczej do osoby bohaterki. Uważam, że opis z liryki Tuwima pasuje do niej idealnie: Od grzechu zaczął się mój świat, a że Bóg mnie stworzył, a szatan opętał, jestem więc odtąd po dzisiejszy dzień raz grzeszna a raz święta, zdradliwa i wierna, dobra i zła, daję rozkosz i rozpacz, przez nią uśmiech i łza, jestem jak gołąb i żmija, jak piorun i miód, jestem jak Anioł i Demon, upiór i cud i szczyt nad chmurami i przepaść bez dna, jestem początkiem i końcem – kobieta: cała ja... Najprawdopodobniej autorka czuje swego rodzaju słabość do Zofii, ponieważ na wiele jej przyzwala. Obie spierają się ze sobą, miejscami droczą, a nawet dochodzi między nimi do jędrniejszych utarczek słownych, bo przecież jedna mocno wygadana, a druga wcale nie mniej zaczepna. Sarkastycznie sapiąc i podszczypując się złośliwościami, żadna nie zamierza odpuścić, by ustąpić pola. Słyszał kto jednak, by autor rozmawiał ze swoimi bohaterami? Czy to normalne? Może ktoś tu cierpi na zdefiniowany medycznie syndrom, ale z grzeczności nie wspomnę nazwy jednostki chorobowej? Bez nacisków wyznaję, że właśnie te niemal kabaretowe dialogi stanowiły dla mnie jeden z atutów lektury, miałam z nimi sporo frajdy. Niech nam jednak wśród bałamutnych swawoli nie umknie sam czytelnik, który początkowo rozbawiony, a z czasem coraz bardziej zdezorientowany i zbity z tropu próbuje (mając niemal mętlik w głowie) dociec, kto tu naprawdę jest kim i wodzi prym w dyskusji. Ech, złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma… Pełna recenzja na blogu www.czytamduszkiem.blogspot.com

18 sierpnia 2019

Pierwszy raz spotkałam się z książką, w której postać fikcyjna jest tak świadoma swojego JA. Jednocześnie daje nam odczuć, że w życiu realnym jak i nierealnym czasu mamy niewiele, aby w pełni je wykorzystać. Nie ma Was, nie żyjecie... Nagle budzicie się w jakimś ciele. Nie macie wspomnień. Po prostu pojawiacie się tu i teraz, nie ma "kiedyś". W pewnym sensie przejmujesz czyjąś tożsamość. Tak właśnie "rodzi się" Zofia, tytułowa bohaterka książki Najprawdziwsza fikcja. Podoba mi się zawarte w książce dążenie do odnajdywania własnej tożsamości. Tego jacy jesteśmy, skąd u nas takie, a nie inne zachowania. Czy to co robimy i jak reagujemy jest już zakorzenione w nas samych w postaci genów przekazanych od rodziców i przodków, czy może przyjmujemy pewne zachowania przez to jak wymusza je na nas społeczeństwo i dana rzeczywistość? W książce poruszane są różne tematy, pojawia się wiele myśli filozoficznych. Czytając czułam się jakbym razem z Zofią poznawała siebie od nowa, zadawałam sobie pytania czy postąpiłabym tak samo. Zofia w swoim literackim świecie czuje się bezkarnie, wie, że co by nie zrobiła, zostanie w jakiś sposób usprawiedliwiona. I to czyni ją pewną siebie kobietą, która nie boi się odważnych wyborów, które niestety czasem doprowadzały ją do łez. Końcówka książki jest potencjalnym końcem, jednak nie zdziwi mnie jeśli pojawią się dalsze losy Zośki, o których nie ukrywam, bardzo bym chciała przeczytać. Przecież ona nadal żyje :)

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl